Atrakcje Londynu nie należą do najtańszych, chociażby sama zabawa na London Eye to impreza za jakieś 30 funtów. Jednak, jak się dobrze poszuka można znaleźć fajne, względnie niedrogie (w końcu za darmo – to nas stać) miejsca, które warto odwiedzić, czy rzeczy, które można robić. Tym razem na tapecie londyńska edycja opisywanego wcześniej Free Walking Tour po Berlinie.
Spontanicznie wieczorem zarejestrowaliśmy się na stronie organizatora (tutaj) na wybrany event.
Zbiórka o 20:45 przy London Eye, z widokiem na Big Bena (ha! wcale nie – Big Ben nie jest widoczny z zewnątrz, wszak to nazwa dzwonu skrytego w najwyższej komnacie, najwyższej wieży). Przywitał nas Michael, przewodnik. Bardzo przyjemny brytyjczyk, który nie tylko znał słowo Polski sklep, ale uprzejmie przywitał nas też polskim dzień dobry.
Michael prowadził bardzo ciekawą narrację, wplatając w swoje opowieści różne ciekawe fakty. I tak – Big Ben to przezwisko właściciela firmy, która po spaleniu się całego (ówczesnego) pałacu, wybudowała Houses of Parliament. Mężczyzna na imię miał Benjamin i do tego był gruby. Więc na jego cześć nazwano dzwon.
Sama wieża nazywa się Wieżą Elżbiety na cześć 60. rocznicy panowania królowej Elżbiety II (tzw. diamentowy jubileusz). Druga wieża (bez zegara) nazwana jest imieniem królowej Wiktorii – z powodu takiego samego jubileuszu.
Zbiórka odbyła się pod wspomnianym już London Eye, które sporo kosztuje, ale przy tym jest też bardzo oblegane. Nie można, oczywiście, zapomnieć o wzmiance, że jest to cudne miejsce (a zarazem najpopularniejsze) oświadczyn. Warto jednak pamiętać, że nieprzyjęte oświadczyny sprawiają, że najbliższe 15 minut jazdy na London Eye stanie się jednocześnie najdłuższe w życiu…
Dalsze punkty wycieczki skupiały się wzdłuż Tamizy i skupiały głównie mosty (most Milenijny, który się trzęsie), katedrę świętego Pawła wzorowaną na bazylice z Watykanu, wieżowce (w kształcie sera, czy walkie-talkie) i teatr Szekspira.
Warto korzystać z oferty, bardzo polecam. Warto mieć jednak na uwadze to, że przewodnicy za swoją pracę lubią być nagradzani i mimo słowa free w nazwie atrakcji dobrze jest mieć przy sobie kilka funtów, by nagrodzić nimi przewodnika.