Widziałam kiedyś w autobusie chłopaka, który zajmował miejsce siedzące. Tuż nad jego głową zebrała się grupka wszystko wiedzących osób, które to narzekały na jego brak kultury. Swoimi słowami i gestami …
Nie ma kaleki, jest człowiek.
—Maria Grzegorzewska, twórczyni pedagogiki specjalnej w Polsce Tweet
Wychowałam się w normalnej, typowej polskiej rodzinie. Model tzw. 2+2. Dwójka rodziców i dwójka dzieci. Trochę jednak byliśmy inni – moi rodzice czynnie zaangażowani w działalność jednego z wielu stowarzyszeń wspierającego rozwój dzieci niepełnosprawnych i moja niewidoma siostra jeżdżąca na wózku od kiedy pamiętam.
Wiele moich pierwszych podróży odbyłam z rodziną. Praktycznie zawsze jeździliśmy nad Bałtyk, gdzie przez wiele dni wygrzewaliśmy się na plaży, ja uczyłam się pływać, a moja siostra – wraz z innymi dziećmi, podopiecznymi tego samego stowarzyszenia – korzystała z rehabilitacji. Wspólnie zwiedzaliśmy Wybrzeże – muzea, starówki, lasy i parki. I to właśnie wtedy pierwszy raz miałam styczność z tym, że nie wszystkie miejsca są przygotowane na odwiedziny osoby niepełnosprawnej.
1 komentarz
temat mimochodem porusza kwestię dopłat do wyjazdów rehabilitacyjnych dla niepełnosprawnych – i sam uważam że to także forma podróży. jeśli jedziemy z bliską osobą w czasie poza zabiegami naprawdę można wspanial spędzić czas na zwiedzaniu itd. warto korzystać z różnych turnusów, wyjazdów, sanatoriów. i także to traktować jako czas na podróze 🙂 wiem co piszę z mężem robimy różne rzeczy razem dzięki dofinansowaniu na podstawie: https://www.eporady24.pl/uprawnienia_osoby_niepelnosprawnej,pytania,16,104,930.html warto w swoich urzędach dowiedzieć się o dofinansowaniach 🙂