Spis treści
Na rogu drogi I-40 i Hope Road w Amarillo stoi wyrośnięty kowboj. Mężczyzna ubrany w żółtą koszulę, kowbojki i wielki kapelusz spogląda z góry na przechadzających się turystyów. Nie ma ich tu znowu tak dużo, w końcu tuż obok kowboja jest tylko pole kempingowe i niewielki sklep z pamiątkami, ale jednak kto nie chciałby sfotografować prawie 7-metrowego kowboja, dumnie popierającego drugą poprawkę do amerykańskiej konstytucji? Sprzedawczyni w sklepie nie może uwierzyć, że jadę z Nowego Jorku – “No z Nowego Jorku to jeszcze nikogo w tym roku nie widziałam!” – niedowierza. Później okazuje się, że może i z Nowego Jorku tak dużo turystów nie jeździ w te strony, ale Polaków już prędzej można spotkać – bo gdy dojeżdżam do kolorowego Cadillac Ranch dość szybko słyszę znajome, soczytste “No kurwa!”.
Zanim jednak przejdę do sedna, proponuję Ci posłuchać piosenki Cadillac Ranch Bruce’a Springsteena, który co prawda pochodzi z New Jersey, a nie Teksasu, ale powiedzmy, że można mu to wybaczyć…
Od drwala do kowboja w Amarillo
Zanim naokoło Teksasu pojawili się niemalże 7-metrowi kowboje, najpierw powstała figura Paula Bunyana, czyli drwala z amerykańskich opowieści. Według nich Paul Bunyan jest potężnym drwalem, uosobieniem ciężkiej pracy, a figury przedstawiające tę postać można znaleźć w wielu miejscach w Stanach – od Maine do Kalifornii!
I właśnie na podstawie istniejących posągów drwala z amerykańskiego folkloru powstał model kowboja wykonany przez firmę International Fiberglass. Do powstania dużej liczby posągów przyczyniła się w dużej mierze kampania reklamowa sieci stacji benzynowych Phillips 66 w latach 60. XX wieku. Na jej zlecenie International Fiberglass wykonała serię kowbojów, którzy wraz z cudacznym hasłem reklamowym mieli zachęcać przyjezdnych do korzystania ze stacji. Każdy z nich mierzył 22 stopy, co przekłada się na niecałe 7 metrów, nosił kapelusz, długie spodnie i kowbojskie buty, a na koszuli miał niewielką kieszonkę.
Przejeżdżając przez Teksas dzisiaj wciąż można spotkać kilku gigantycznych kowbojów. Ten konkretny znajduje się w Amarillo, niewielkim mieście na północy Teksasu. Jego historia nie ogranicza się jednak do reklamowania stacji benzynowych! Kowboj z Amarillo nazywany jest bowiem kowbojem drugiej poprawki [która mówi o prawie do posiadania broni]. Sam kowboj jednak nie jest uzbrojony – wręcz przeciwnie! Przez lata był celem samym w sobie wykorzystywanym do ćwiczeń strzelania do celu – i od tego właśnie wziął się jego przydomek. Dopiero w 2004 roku został odnowiony i przeniesiony do swojego obecnego miejsca.
Cadillac Ranch, czyli auta spadające z nieba
Niecałą milę na zachód od nieszczęsnego kowboja znajduje się Cadillac Ranch. Pole ogrodzone niewielkim płotem z kolorową, radośnie pomalowaną, choć przerdzewiałą bramą. I 10 cadillaców, które wyglądają, jakby właśnie spadły z nieba i wbiły się głęboko w ziemię. Każdy z nich ma na sobie grubą warstwę farby – ta instalacja artystyczna jest otwarta dla odwiedzających, każdy może przynieść swój sprej i namalować coś na samochodach.
Pomysł na Cadillac Ranch zrodził się we wczesnych latach 70. XX wieku, jednak nikt – w tym sami pomysłodawcy – nie mieli zbytnio nadziei na to, że znajdą finansowanie takiego projektu, ale jednak udało się i Stanley Marsh 3 (który jak na ekscentryka przystało wybrał pisownię arabską ponad rzymską) zdecydował się opłacić powstanie projektu w Amarillo. Artyści długo sami nie wierzyli, że ktokolwiek się na to zdecydował (podobno w odpowiedzi napisali, że muszą sobie przemyśleć wszystko i odezwą się w Prima Aprillis – najbardziej adekwatny dzień na taką odpowiedź).
W 1974 roku powstało ranczo-wizja artystyczna. Do dzisiejszego miejsca auta przeniesiono w 1997 roku. 10 cadillaców wbitych w ziemię nosem w dół. Każdy z nich przez lata przemalowywany przez turystów, czasem wszystkie z nich malowane jednakowo w ramach konkretnej akcji – w 2005 roku przemalowano je na różowo nawiązując do problemu raka piersi.
Kiedy podeszłam do pierwszego z nich, zauważyłam, że naokoło leży cała masa używanych puszek farby – każdy po kolei próbuje szczęścia. Po chwili jednak podeszła do mnie starsza kobieta – na oko 60 letnia – która taszczyła całą torbę wypchaną sprejami. Pożyczyła mi jeden na chwilę – “pobaw się trochę, ja jeszcze zdążę” – powiedziała i uśmiechnęła się.
Kanion Palo Duro
Ciekawym punktem w okolicy jest Kanion Palo Duro, który znajduje się około 30 mil od artystycznych cadillaców. Park ten nazywany jest Wielkim Kanionem Teksasu – można tu jeździć konno, czy rowerem, wędrować, czy przejechać całość motocyklem. W przeciwieństwie do Wielkiego Kanionu z łatwością można dotrzeć na dno autem lub motocyklem i z dołu podziwiać przepiękną grę świateł i zmieniające się kolory skał podczas zachodu słońca!
Warto wiedzieć: Kanion Palo Duro jest parkiem stanowym, co znaczy, że obowiązuje osobna opłata wjazdowa (roczny karnet America The Beautiful nie działa)!
Amarillo było jednym z wielu przystanków w mojej podróży Motocyklem przez Stany Zjednoczone. Poczytaj więcej o mojej podróży tutaj!