WenecjaWłochy
6 komentarzy 3,8K views

W Wenecji turyści nie sikają wieczorem

Moi koledzy ze studiów zawsze zwracali uwagę na to, że dziewczyny często chodzą do toalety. Nie to, co prawdziwi mężczyźni! I jeśli tylko ktoś w kinie kierował się w stronę łazienki przed i po seansie, to na pewno była to kobieta! Ale bądźmy szczerzy, załatwianie potrzeb fizjologicznych dotyczy obu płci, niezależnie od częstotliwości. Tym bardziej tak turystyczne miejsce, jakim jest Wenecja, powinno dawać taką możliwość. W końcu w czasie całodziennego zwiedzania każdy zechce zawitać w łazience… Jak zatem wygląda kwestia toalety w Wenecji?

Publiczna toaleta to niezły biznes

Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że biznes toaletowy zawsze będzie się kręcił. Pamiętasz Laskę z “Chłopaki nie płaczą”? Jego ojciec – Król Sedesów – wiedział, gdzie ulokować swoje pieniądze! W końcu dość szybko możemy uznać, że nie potrzebujemy szkoły, komputera, czy telefonu. Wiele branż w końcu przemija… Ale jednak rzeczy takie jak jedzenie, spanie, czy siusianie będą nam towarzyszyć zawsze.

Wielokrotnie w Polsce spotkałam się z narzekaniem na płatności w publicznych toaletach – w końcu to niedorzeczne, że człowiek nie ma się gdzie załatwić! Często też rzucano górnolotne hasła o tym, że tylko w Polsce płaci się za możliwość pójścia do toalety – na Zachodzie byłoby to nie do pomyślenia!

Sama czasem też się oburzam. O ile rozumiem potrzebę zatrudnienia w takich miejscach osób odpowiedzialnych za zachowanie czystości, zakup środków czyszczących, czy zwykłego papieru toaletowego… to jednak przeróżne cenniki, z którymi przyszło mi się spotkać powodowały… cóż, przynajmniej parsknięcie śmiechem! Wyliczanie listków papieru, czy różnicowanie ceny w zależności od potrzeby – tak, to wszystko można spotkać w Polsce. Ale Polska nie jest jedynym miejscem na świecie, gdzie płaci się za użytkowanie toalet.

Toalety w Wenecji

W Wenecji korzystanie z toalety osiągnęło zupełnie inny poziom.

Kierunek: toalety w Wenecji

Kierunek: toalety w Wenecji

Przede wszystkim, na terenie miasta znajdziemy liczne znaki kierujące w stronę najbliższego kibelka. Przydatne, prawda?

Wystarczy tylko patrzeć pod nogi i podążać za strzałkami, zupełnie jakby grając w podchody z kolegami ze szkoły.

W kwestii czystości – nie można tym publicznym toaletom nic zarzucić! Są duże, każdy boks jest czysty, z  papierem toaletowym. Zaskoczyły mnie jednak obrotowe bramki na wejściu oraz pani, która stała już przygotowana do rozmieniania banknotów na monety. Automaty otwierających bramkę obsługiwały tylko monety.

Każdorazowe wejście kosztuje 1.50 EUR. To była jedna z droższych publicznych toalet w moim życiu! Ale i o tym pomyślano. Posiadacze specjalnej karty turystycznej mają użytkowanie publicznych toalet w cenie.

Jeśli jesteś mało spostrzegawczy i znaki na drodze nie będą dla Ciebie specjalnie pomocne, zawsze możesz zaopatrzyć się w (tym razem darmową!) mapę Wenecji z zaznaczonymi wychodkami. W sumie jest ich 11, co biorąc pod uwagę wielkość terenu, po którym raczej będziesz się przemieszczać, jest całkowicie wystarczającą liczbą.

Jest tylko jedno “ale”…

Całodniowe zwiedzanie bywa męczące, a do tego powoduje, że naprawdę chce się pić. A jak picie, to wiadomo – co jakiś czas trzeba do tej toalety zajrzeć. Ale nie łudź się. Po 18:00 większość publicznych toalet jest zamykana. Niektóre z nich działają czasem chwilę dłużej, ale godzina 19:00 to już faktyczny dedlajn…

Wtedy pozostaje tylko odwiedzenie jakiejś pobliskiej restauracji (co może być przyjęte z lekkim zdziwieniem i kręceniem nosem, jeśli akurat nie planujesz tam kolacji).

Wciąż zastanawiam się, z czego wynika taka organizacja? Przecież Wenecję co roku odwiedzają tłumy, a władzom miasta naprawdę zależy na zachowaniu czystości! Dlaczego więc uniemożliwiono turystom załatwienie swoich potrzeb w normalnych warunkach?

Hej, jestem Cieplik i uwielbiam podróżować!

Hej, jestem Cieplik i uwielbiam podróżować!

Od 2016 roku mieszkam w Stanach Zjednoczonych (początkowo w Nowym Jorku, obecnie w Kalifornii), odwiedziłam i opisałam już 19 krajów i 25 stany w USA. Pasjonuję się motocyklami, a w wolnych chwilach pracuję jako programistka :) Na blogu piszę o moich podróżach życiu na emigracji. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami, planami podróży i informacjami praktycznymi.

Wpadaj częściej - razem zaplanujemy Twoją kolejną podróż! Poznajmy się lepiej!

Pozwól, że...
Silvercar: Podaj kod zniżkowy TPAUYISL przy rejestracji!
#programistka
#podróżniczka
#emigrantka

Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie. OK! Polityka prywatności

Cieplik podróżuje

Po Bostonie

Przewodnik po Bostonie autorstwa Agaty Cieplik