Brighton Pier

Brighton to miejscowość nadmorska znajdująca się jakieś 100-130km na południe od Londynu. Dojechać tam można jednym pociągiem (linii Southern). Ceny biletów są różne, ale można kupić już o 8 funtów bilet w jedną stronę! To całkiem tanio w porównaniu do ceny komunikacji miejskiej w samym Londynie. 😉 Pociąg jedzie około godziny, zatrzymując się tylko w 4 miejscach, podróż jest zdecydowanie bardzo komfortowa.

klimatyczna stacja w Brighton

Po wyjściu z pociągu znajdujemy się na stacji, wychodząc z której można już zacząć planować całą wycieczkę. Najbliższa mapa wskazuje, że od morza dzieli nas 15 minutowy spacer i kilka ciekawych obiektów, takich jak wieża zegarowa czy kościół św. Pawła.

Plaża jest kamienista, więc nie można tam zbytnio relaksować się na leżąco, ale dla chcącego – nic trudnego! Można wynająć sobie drewniany leżak i mieć za nic niewygodne kamienie.

i więcej plaży!

kamienista plaża

Dalej na plaży widzimy duże molo z wielkim napisem Brighton Pier. A tam? Mini park rozrywki i Las Vegas dla ubogich 😉 Na molo było wszystko, poczynając od licznych maszyn, w których zostawić można było swoje pieniądze (dlaczego dla ubogich? po prostu większość gier była za 10 pensów, więc każdego stać na to, by zostać tam hazardzistą!), stoiska, w których prawdziwy facet mógłby wygrać pluszaka dla swojej lubej, gdyby tylko chciał, a także rollercoastery i liczne karuzele.

Brighton Pier

Spędziliśmy tam prawie 4 godziny, próbując uzbierać odpowiednią ilość ticketów, które następnie udało nam się wymienić na całkiem sensowne nagrody. Jechaliśmy kolejką nad samym morzem, krzycząc z przerażenia za każdym przyspieszeniem i zakrętem. Co ciekawe, na każdej takiej kolejce robiono zdjęcia, które następnie można było sobie zamówić w formie wydruku lub magnesu na lodówce. Oczywiście, nawet tutaj nie dało się uciec od promocji 2 za 8, 3 za 11. 😉

rzucamy!

ups… niewiele brakło…

w tle już widać….

nadwodny rollercoaster

tickety, dużo ticketów!

skutery wodne

Na Brighton Pier można też było posmakować noodli szybko i sprawnie robionych przez azjatyckich kucharzy, podjeść słodką watę, czy powylegiwać się na (darmowym tym razem) leżaku, z którego można było obserwować wodnych skuterzystów.

Fajne wspomnienia można mieć z tego miejsca, na pewno warto je odwiedzić 😉

Powiązane wpisy

National Railway a PKP – czy daleko nam do Brytyjczyków?

Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności