Czym jest depresja? – wywiad z Bogną Sobczak

Prom na rzece Hudson

Jeszcze nie tak dawno pisałam o tym, jak to nie mogłam wstawać z łóżka, a wszystko wokół traciło sens. Dzisiaj wydaje mi się, że jestem po drugiej stronie barykady – przygotowuję się do fantastycznej podróży, spełnienia jednego z moich marzeń o wyprawie motocyklowej przez Stany Zjednoczone! Chcę też trochę udowodnić sobie, że depresja nie jest w stanie mnie przed tym powstrzymać! Ale czym właściwie jest depresja? O to i jeszcze parę innych rzeczy zapytałam Bognę Sobczak, autorkę bloga zostalampsychologiem.pl.


Bogna Sobczak o sobie

Bogna Sobczak, zostalampsychologiem.pl

Tym, co w zasadzie od zawsze mnie interesuje jest człowiek. Przypuszczalnie to właśnie dlatego zostałam psychologiem. Aktualnie pracuję w jednym z łódzkich szpitali, gdzie wspieram pacjentów i ich bliskich podczas leczenia i powrotu do zdrowia, ale też wtedy, kiedy nie ma już szans na wyleczenie. Lubię swoja pracę i wierzę, że przynosi wiele dobrego.
Moje zainteresowania zawodowe to przede wszystkim psychologia kliniczna i psychoterapia poznawczo-behawioralna. Cały czas się szkolę, by za jakiś czas zostać także psychoterapeutą. Prywatnie priorytetem jest dla mnie rodzina (zwłaszcza od kiedy się powiększyła). W wolnym czasie zaczytuję się w kryminałach, platonicznie kocham Sherlocka Holmesa.
Za pośrednictwem mojego bloga dzielę się z czytelnikami tym, co najciekawsze w psychologii. Pokazuję swój zawód takim, jaki jest dla mnie: momentami trudny, czasem frustrujący, ale przede wszystkim dający wiele satysfakcji. W swoich tekstach zdradzam tajniki zawodu, piszę o zdrowiu psychicznym i o tajemnicach ludzkiego umysłu, dzielę się informacjami o ciekawych książkach i filmach, a także zdradzam swoje patenty na spokojną codzienność.


Czym depresja jest, a czym nie jest?

Depresja to zaburzenie nastroju. Możemy powiedzieć, że to choroba – podobnie jak grypa, cukrzyca czy nadciśnienie i dokładnie w ten sposób powinniśmy ją traktować. Depresji nie można lekceważyć, ponieważ bardzo poważnie wpływa na jakość życia, a co gorsza u niektórych osób może zakończyć się nawet śmiercią. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że obecnie depresja jest czwartym najpoważniejszym problemem zdrowotnym, z którym zmagają się ludzie na całym świecie.
Często mówimy, że mamy depresję mając na myśli chandrę, kiepski nastrój czy gorszy dzień. I oczywiście, każdy z nas doświadcza co jakiś czas smutku czy przygnębienia, ale niekoniecznie depresji. O tym czy mamy do czynienia właśnie z depresją decyduje między innymi nasilenie objawów, czas ich trwania i to jak wpływają na nasze funkcjonowanie w życiu codziennym: w rodzinie, wśród znajomych, w szkole czy w pracy.

Dlaczego tak trudno przychodzi nam zrozumienie, że depresja to choroba, którą należy leczyć, a osoby chore są często krytykowane, czy stygmatyzowane?

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest pewnie wiele. Zakładam, że sytuacja, o którą pytasz wynika raczej z braku wiedzy niż braku empatii. Depresja ma wiele niecharakterystycznych objawów (np. obniżony nastrój czy gorszy apetyt), które możemy przeżywać co jakiś czas nie mając depresji. W związku z tym niektórym trudno jest zrozumieć, że mogą to być oznaki poważnej choroby. Ważne jest też to, że w potocznym języku bardzo nadużywamy słowa depresja. Powtarzając, że mamy depresję za każdym razem, kiedy mamy gorszy dzień, stajemy się obojętni na to, co tak naprawdę kryje się pod tym terminem.
Swego czasu w internecie krążył bardzo ciekawy filmik obrazujący do czego prowadzą trudności w zrozumieniu m.in. depresji. Bohaterowie reagowali na dolegliwości swoich znajomych (niestrawność, złamana noga, migrena) analogicznie do reakcji, które często otrzymują chorzy na depresję. Na pierwszy rzut oka filmik jest bardzo śmieszny, ale tak naprawdę pokazuje bardzo poważny problem.

Jakie są popularne objawy depresji i kiedy warto zacząć szukać pomocy?

U każdego depresja może wyglądać nieco inaczej. Do podstawowych objawów tego zaburzenia należy obniżony nastrój, utrata zainteresowań i zdolności do odczuwania przyjemności oraz brak energii, większa męczliwość i spadek aktywności (niekiedy samo wstanie z łóżka staje się wysiłkiem na miarę wyprawy w wysokie góry). Oprócz tego do częstych objawów należą pesymistyczne myśli o sobie, świecie i przyszłości, poczucie beznadziei, niska samoocena, poczucie winy i małej wartości, smutek, przygnębienie, zaburzenia snu i apetytu, osłabienie pamięci i koncentracji uwagi oraz myśli i czyny samobójcze. Te ostatnie są szczególnie niebezpieczne i nie można ich ignorować.
Pomocy (czy to dla siebie czy dla osoby bliskiej) warto szukać kiedy tylko mamy podejrzenie, że możemy mieć depresję – kiedy zauważymy, że czujemy się gorzej niż zwykle, że dotyczy nas któryś z wymienionych wyżej objawów. Zdecydowanie lepiej dowiedzieć się u specjalisty, że nie mamy depresji niż nie pójść po pomoc w chwili, gdy faktycznie dotyka nas zaburzenie nastroju.

Jak pomóc? (Sobie lub komuś z Twojego otoczenia)

Kiedy podejrzewamy, że ktoś z naszych bliskich może mieć depresję powinniśmy przede wszystkim nakłonić go do wizyty u specjalisty (psychologa lub psychiatry). Warto zaproponować pomoc w znalezieniu odpowiedniej placówki i umówieniu wizyty. Niestety wiele osób ma opory przed skorzystaniem z takiej formy wsparcia, bojąc się etykietki osoby zaburzonej czy chorej psychicznie. Dlatego warto jest tłumaczyć, że depresja jest chorobą, a psycholog i psychiatra to specjaliści, którzy ją leczą (podobnie jak gastrolog leczy chory żołądek czy kardiolog chore serce). Zdarza się, że chcąc uniknąć takich dyskusji z chorym rodzina potajemnie umawia wizytę u psychiatry. Odradzam takie rozwiązanie – najczęściej kończy się zniechęceniem do leczenia i utratą zaufania do rodziny.
Duże znaczenie dla chorych na depresję ma wsparcie społeczne. Często jest tak, że mimo dobrych chęci nie wiemy jak się zachować i co powiedzieć, by dodać choremu otuchy. Na pewno nie ma sensu powtarzać „będzie dobrze” i „weź się w garść”. To puste hasła pokazujące tylko brak zrozumienia dla stanu, w jakim znajduje się bliska nam osoba. Zdecydowanie lepiej powiedzieć „jestem z tobą, możemy razem przez to przejść”, „jesteś dla mnie ważny” czy „nie do końca rozumiem jak się czujesz, ale zależy mi na tobie i chcę ci w tym towarzyszyć”. Czasem nie trzeba naprawdę nic mówić, wystarczy po prostu z tą osobą być.
A jak pomóc sobie? W zasadzie analogicznie, to znaczy poszukać opieki specjalisty, który potwierdzi bądź wykluczy nasze podejrzenie depresji i zaproponuje odpowiedni plan leczenia. Poza tym warto szukać dla siebie wsparcia społecznego i rozmawiać z bliskimi na temat tego, co przeżywamy i co może być dla nas pomocne.

Jak może wyglądać proces leczenia?

Specjalistami zajmującymi się depresją są psycholodzy, psychiatrzy i psychoterapeuci. Standardowo depresję można leczyć farmakologicznie (czyli lekami), poprzez psychoterapię lub połączenie tych dwóch metod. Każda z opcji ma jakieś plusy – leki zadziałają pewnie szybciej (choć też nie z dnia na dzień) natomiast psychoterapia pozwala nie tylko wyleczyć depresję, ale także lepiej poznać swoje zasoby oraz nauczyć się, jak radzić sobie z różnymi trudnościami życiowymi i jak zapobiegać nawrotom depresji.

Czy z depresją można się uporać raz na zawsze?

To jest ważne pytanie. Po zakończeniu leczenia raczej żaden specjalista nie da pacjentowi stuprocentowej gwarancji, że depresja nie wróci. Brzmi to pewnie niezbyt optymistycznie, ale tak naprawdę podobnie jest z większością problemów zdrowotnych. Internista nie zagwarantuje nam, że wyleczona angina do nas nie wróci, kardiolog nie zawsze może zapobiec kolejnemu zawałowi serca a ortopeda złamaniu kości. Przewagę mają tu chyba tylko chirurdzy – ciężko byłoby mieć ponowne zapalenie wyrostka po jego wycięciu 😉
Dobrą wiadomością dla pacjentów zmagających się z depresją natomiast jest to, że nawrotom depresji można zapobiegać. Przykładowo w psychoterapii poznawczo-behawioralnej (i pewnie w innych formach terapii podobnie) celem terapii jest nie tylko wyeliminowanie objawów depresji ale też nauczenie pacjenta, jak być terapeutą dla samego siebie. Co to oznacza? Chory potrafi sam rozpoznawać wczesne sygnały ostrzegawcze depresji, wie jak radzić sobie z obniżonym nastrojem i z trudnymi sytuacjami oraz jak rozwijać pewność siebie i poczucie własnej wartości.

Czy uważasz, że podróże mogą pomóc w leczeniu depresji? Czy jest to raczej rodzaj krótkotrwałej “ucieczki” przed problemami? Czy może jednak podróże powodują depresję? (Popularne określenie “depresja popowrotowa” stosowane przez podróżników).

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy myślę o pacjentach z głęboką depresją, którym ciężko jest wstać z łóżka i którzy nie odczuwają przyjemności z prawie żadnych zajęć, nie wyobrażam sobie wysłania ich w podróż. Z drugiej strony to właśnie wstanie z łózka i podjęcie aktywności jest jedną z pierwszych rzeczy, nad którą pracuje się w terapii. Myślę, że tutaj dużo zależy i od człowieka i od tego, jak przebiega u niego depresja. Dla niektórych wyjazd będzie dobrą mobilizacją do aktywności, okazją do pobycie ze sobą, poznania swoich mocnych stron, przeżycia dobrych chwil. Dla innych będzie to dodatkowe źródło stresu i myśli takich jak „z niczym sobie nie radzę”, „nic mnie nie cieszy”, „do niczego się nie nadaję”.
Myślę, że jeśli lubi się podróże, to mogą one być pomocne na końcowym etapie leczenia, kiedy chcemy ostatecznie zmierzyć się ze swoimi lękami, zamknąć pewien etap pracy i „naładować akumulatory” przed kolejnymi wyzwaniami. Natomiast na pewno nie powiedziałabym, że same podróże jako takie można traktować jako terapię zamienną dla farmako- czy pychoterapii.
A czy podróże powodują depresję? W literaturze można spotkać się m.in. z opisami syndromu paryskiego, związanego z rozczarowaniem po przybyciu do celu podróży, Ty wspominasz o „depresji popowrotowej”, jak rozumiem wyrażającej się w trudności z wejściem do szarej rzeczywistości po powrocie z wyjazdu. Żadnego z tych zjawisk nie nazwałabym raczej kliniczną depresją – by postawić taką diagnozę problemy muszą trwać pewien czas i obejmować szereg objawów, o których rozmawiałyśmy.

Skąd czerpać wiedzę o depresji? Czy możesz polecić jakieś ciekawe materiały na ten temat?

O depresji coraz więcej się mówi (co bardzo mnie cieszy) i co za tym idzie można znaleźć coraz więcej rzetelnych materiałów na ten temat, również w Internecie. Na pewno mogę polecić poniższe strony:

Oczywiście zapraszam też na mojego bloga 🙂

Jeśli chodzi o książki to warta polecenia jest na pewno „Radość życia. Nowa terapia zaburzeń nastroju” D. Burnsa, „Depresja. Pomóż sobie” D. Westbrooka czy „Przezwyciężyć depresję” J. i D. Popolos. Sięgając po książki o depresji warto zwrócić uwagę na autorów – niestety zdarza się, że osoby bez odpowiedniej wiedzy i wykształcenia piszą poradniki i zalecają własne „metody wychodzenia z depresji”, które mogą okazać się nie tylko niepomocne ale i szkodliwe.

Gdzie szukać pomocy?

Istnieje szereg miejsc, gdzie można uzyskać bezpłatną pomoc. W pierwszej kolejności są to poradnie zdrowia psychicznego (do psychiatry nie jest wymagane skierowanie) oraz ośrodki interwencji kryzysowej. Jeśli mamy trudność ze znalezieniem specjalistycznej placówki w naszej okolicy można się zwrócić także do lekarza pierwszego kontaktu.
Ponadto możemy skorzystać z porady online lub telefonicznie. W ostatnim czasie w Polsce uruchomiono Centrum Wsparcia dla Osób w Stanie Kryzysu Psychicznego. Pod całodobowym, bezpłatnym numerem telefonu 800 70 2222 można skorzystać ze wsparcia psychologów i innych specjalistów oraz dowiedzieć się o adresy placówek stacjonarnych. Można skontaktować się także mailowo wchodząc na stronę https://liniawsparcia.pl/. Bardzo prężnie działa też telefon zaufania dla dzieci i młodzieży 116111 wraz ze stroną internetową 116111.pl.

Bardzo dziękuję Ci za rozmowę. Cieszę się, że poruszyłaś ten temat na swoim blogu. Jestem pewna, że doda to wielu osobom odwagi, by zadbać o siebie i swoich bliskich. Śledzę Twojego bloga i co za tym idzie Twoje przygotowania do wyprawy motocyklowej. Życzę Ci, żeby to był dla Ciebie dobry, wartościowy czas a sobie i innym Twoim czytelnikom byśmy mogli w jak największym stopniu w tym wydarzeniu uczestniczyć 🙂


Wywiad ten na pewno nie wyczerpuje tematu depresji, ale mam nadzieję, że choć trochę Ci go przybliżył! Po więcej informacji (o depresji, ale nie tylko!) zapraszam na bloga Bogny, która z wielkim entuzjazmem przyjęła moją propozycję wspólnego tekstu, za co jestem ogromnie wdzięczna! 🙂

A wyprawę moich marzeń możesz śledzić przez podstronę Motocyklem przez Stany Zjednoczone!

Powiązane wpisy

Dolina Krzemowa czy Nowy Jork – gdzie mi się lepiej mieszka?

Jak pracuje się w amerykańskiej firmie?

Programistko, jesteś super!

7 komentarzy

Natalia Janusz 31 grudnia 2018 - 16:06
Poruszony został bardzo ważny temat w ciekawy sposób. Spora dawka potrzebnej wiedzy na początek tego wtorku, dziękuję!
polaczkropki.pl 31 grudnia 2018 - 16:06
Fajnie, że poruszasz ten temat. Jako psycholog i osoba, która borykała się z podobnymi problemami chętnie walczę oto, aby ludzie nie wstydzili się depresji i sięgali po pomoc, zanim jeszcze dalej utoną w tym całym bagnie:) Bardzo kibicuję Twojemu projektowi motocyklowemu!:)
Joanna Nowak "Somos Dos" 31 grudnia 2018 - 16:06
Wazdy podproblem w problemie depresji to depresja poporodowa. Koszmar. Ciesze sie szalenie, ze coraz wiecej na ten temat sie mowi i robi, ze kobiety cierpiace na depresje poporodową zostały odstygmatyzowane.
Gadulec 31 grudnia 2018 - 16:06
Bardzo ciekawy wywiad i ogólnie mega ważny temat. Dobrze, że o tym piszesz. Myślę, że podróże mogą być dobrym lekarstwem na depresję, ale tak jak pisze p.Bogna - tylko w niektórych przypadkach. Udanej wyprawy po USA!
Agnieszka Ilnicka 31 grudnia 2018 - 16:06
Jest to naprawdę poważny problem i myślę, że powinno się o tym jak najwięcej mówić. Wiele osób dalej uważa, że jest to tylko jakiś głupi wymysł społeczeństwa i nie ma czegoś takiego jak depresja.
Karolina 31 grudnia 2018 - 16:06
Ciężki temat, każdego można dopaść depresja i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Sama poznalam kilka osób, które miały depresję i brały leki, aby z walczyć z chorobą jednak przy codziennych kontaktach i rozmowach w ogóle bym nie pomyślała, że to cierpią na depresję.
M.Malena 31 grudnia 2018 - 16:06
Bardzo ważny post. Ja mam czasem wrażenie, że podróże i mój psiak trzymają mnie w pionie ;-) Czytałam kiedyś fajne opracowanie, które mówiło, że głaskanie psa wyzwala w nas jakiś hormon, która koi nerwy, daje uczucie spokoju i szczęścia.
Dodaj komentarz

Ta witryna używa ciasteczek. Pozostając na stronie zgadzasz się na ich użycie. Polityka prywatności